1/06/2015

CHRISTIAN MOERK "Kochany Jim"

     Zanim zaczęłam wymyślać nazwę dla bloga, miałam przezabawny wstęp do pierwszego posta, więc każdy by mnie polubił od razu, ale cóż, życie. Muszę w jakiś inny sposób przekazać Wam, że jestem super. Z bólem serca wyznaję, że to ma być blog o książkach, a nie o mnie. Prawdopodobnie pojawi się takowa zakładka, więc wszystkich zainteresowanych mną, a niekoniecznie recenzjami kolejnego bukłorma, zapraszam do kliknięcia w odpowiedni przycisk. Wiem, że choć trochę Cię rozbawiłam. Zapraszam do recenzji! 


Kiedy dwie siostry i ich ciotka zostają znalezione martwe w domu na przedmieściach Dublina, wydaje się, że tajemnica ich przedwczesnej śmierci nigdy nie zostanie rozwikłana. Jednak Niall, młody pracownik poczty, w pojemniku na odrzucone przesyłki znajduje tajemniczy dziennik. W ten sposób jedna z sióstr, Fiona, dzieli się z nim historią tragicznego romansu. Ale jej opowieść to dopiero początek. Niall musi teraz podążyć niebezpiecznym tropem w poszukiwaniu prawdy o tym, kim był naprawdę kochany Jim…


Tak naprawdę, trudno mi przypisać ją do jakiegokolwiek gatunku. Chyba najbardziej trafnym określeniem jest, że to powieść kryminalna, ale nie taka, do której każdy przywykł. Mrożące krew w żyłach wątki mieszają się z irlandzką baśnią, co daje efekt... no, po prostu siedziałam i pochłaniałam zdania tak, jak pochłaniam Kanapkę Drwala w Maku (swoją drogą, dziękuję pomysłodawcy zimowej oferty specjalnej- moje życie polega teraz na wyczekiwaniu zimy, nie tylko ze względu na śnieg). Ad rem. Zaczęłam się oswajać, a może nawet zaprzyjaźniać z Siostrami Walsh. Ich śmierć była tylko ramą dla całego obrazu. Takiego, o którym się myśli po wyjściu z galerii sztuki i pragnie się zrozumieć co tak naprawdę znaczy pieprzyk na nosie ojca Malloya.

Nie jest to na pewno książka dla osób nielubiących myśleć podczas czytania. Właściwie, to Moerk nie daje Ci nawet wyboru czy chcesz rozwiązać tajemnice czy nie. W miarę jak zaczynasz przerzucać kartki z prawej na lewą, stajesz się nieświadomym niczego detektywem. I razem z Niallem czujesz się odpowiedzialny za Irlandki, za ich sekret (podoba mi się jak to brzmi).



Muszę się pochwalić, że ta lektura to potrójny debiut:
1) pierwsza książka, jaką się wymieniłam (uważam, że wygrałam tym życie, bo "pozbyłam" się o wiele gorszej powieści, jaką była "Wybrani"),
2) pierwszy "poważniejszy" gatunek,
3) pierwsza książka, którą zrecenzowałam na Żąksiak'u

Mam nadzieję, że podobała Ci się ta """"""""recenzja"""""""". Wiem, że dużo rzeczy jest do poprawienia, ale będę nad tym pracować i prawdopodobnie kolejne posty będą bardziej... ambitne.

6/10 (zostałam do tego stworzona) 

6 komentarzy:

  1. kocham wzmiankę o maku, ahahhaha
    chyba wiem, co będzie piątą ksiązką, którą od Ciebie porzyczę!
    paysafec4rd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesli chodzi o początek to super zaczęłaś, przynajmniej masz pomysł na bloga nie to co 3/4 polskich blogerek:) za kryminałami nie przepadam, ale przyjdę tu kiedyś po więcej recenzji


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omamo, cieszę się bardzo :) Dziękuję i zapraszam po więcej!

      Usuń
  3. jejku widzę, że dopiero zaczynasz. Strasznie się cieszę i życzę wytrwałości. Masz plan na siebie i widać to po pierwszym wpisie. Jesteś mega zabawna, a to się ceni. Powodzenia, oby tak dalej :*

    http://odrobina-ciepla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Petsi! Dziękuję, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! :)

      Usuń
  4. Kolejny kreatywny blog o książkach, fajnie pisany, w dobrym stylu :) oby tak dalej, powodzenia!

    pozdrawiam

    buty narciarskie Tecnica

    OdpowiedzUsuń